|
www.odrdzewiacz.fora.pl Forum ODRDZEWIACZ pojazdy zabytkowe- rzemiosło, fotoporadniki, techniki renowacji,odnawianie krok po kroku, remonty, technologie czyli jedyne takie miejsce w sieci!
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
KIEROWCA
Dołączył: 08 Sty 2013
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Mazur
|
Wysłany: Śro 18:32, 15 Kwi 2015 Temat postu: MINIA ołowiana + pokost |
|
|
Witam!
Jako że ostatnio natrafiłem na aukcję z proszkiem ołowianym zaczynam poważnie myśleć nad sporządzeniem swojej własnej minii wg. starej receptury.
Nie jest bowiem tajemnicą że współczesne unikory "tlenkowe" bez zawartości ołowiu nie posiadają praktycznie żadnych właściwości antykorozyjnych i równie dobrze można byłoby malować zwykłą olejną.
W związku z tym mam do Was kilka pytań na które mam nadzieję doczekam się odpowiedzi
1) W jakich proporcjach mieszać proszek z pokostem i czy potrzebne są jeszcze jakieś składniki np. Terpentyna?
2) Domyślam się że wskazane jest mieszanie małych ilości na bieżący użytek.
3) Zabezpieczana powierzchnia musi być idealnie oczyszczona do gołego metalu czy ołów wejdzie w reakcję z tlenkiem żeljaza podobnie jak Cortanin?
Niestety ale w niektórych miejscach ruda może i nie tańczy jak szalona niemniej chciałbym to jakoś porządnie zabezpieczyć. Niby tragedii nie ma ===głównie odpryski bitexu w okolicy progów zaczęły pokrywać się rdzawym nalotem, podobnie jak rant tylnego błotnika.
==Wymieszałem na próbę olej i terpentynę w proporcjach 50/50. Do tego proszek ołowiany, eksperymentalnie w celu uzyskania konsystencji zbliżonej do farby olejnej.
Po jednym dniu schnięcia powłoka wydaje się dosyć twarda, z trudnością daje się zdrapywać paznokciem z wcześniej nieodtłuszczonego i w żaden sposób nie przygotwywanego chromu. Po prostu pomalowałem co było pod ręką w piwnicy.
Niestety nie jestem do końca ustatysfakcjonowany z uzyskanej powłoki, przypomina ona bowiem trochę farbę kredową z tendencjami do wytrącania się proszku.
W związku z tym mam do Was pytanie ==którego ze składników powinienem zwiększyć dawkę w celu uzyskania większej przyczepnosci do podłoża, kleistej konsystencji?
Proszku czy oleju?
Terpentyna jest jak mi się wydaje substancją lotną pełniącą rolę rozpuszczalnika i przyśpieszającą schnięcie a więc odpada.
Dzięki i pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Drewniany
Dołączył: 18 Lut 2014
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 23:28, 22 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Po co sobie tak utrudniać? Doczyścić rdzę, kupić podkład antykorozyjny epoksydowy, polakierować i powinno być na lata.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
jarekbrzeski
Dołączył: 22 Paź 2017
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 19:09, 22 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
wiem tylko jedno i nikt mnie nie przekona do innych antykorozyjnych farb.
Malowaliśmy i nadal (już nielegalnie) maluję się pokłady i burty statków.
Nic tak nie zabezpiecza przed słoną wodą morską, jak farba ołowiana. Ona jest nie do zdarcia i to w dosłownym tego znaczeniu.
Szybciej odpadnie farba powierzchniowa niż minia ołowiana.
Wiem co mówię, malowałem burtę ołowianką 32 lata temu, rok temu zdrapaliśmy wierzchnią farbę a pod spodem minia i blacha jak nowe - SZOK. Oczywiście minie kładziemy na wyczyszczoną i osuszoną żywą blachę. Kładliśmy 2 a czasami 3 warstwy ołowianki.
Jedyna jej wada to szkodliwość, dlatego jest zakaz jej używania na statkach, ale i tak się robi, bo po prostu nie ma nic lepszego. Malujesz i zapominasz o rdzy. Jedynie farba nawierzchniowa pozostaje do wymiany, ale nie trzeba już walczyć z rdzą, bo jej po prostu nie ma.
Był u nas stary marynarz, który rozrabiał to w odpowiednich proporcjach, widziałem że mieszał z pokostem lnianym, terpentyną, (może dodawał coś jeszcze, tego nie wiem), na 1kg. proszku, dawał 10 ml. pokostu lnianego i ugniatał proszek do postaci bardzo gęstego ciasta, następnie formował z tego kulki i wkładał je do wiadra z wodą na jedną dobę (po co - nie mam pojęcia, mówił że tak ma być i koniec, ciekawostka polega na tym ze te kulki nie ulegały rozwaleniu w wodzie, były tylko śliskie po wyciągnięciu), po 24 godzi. owijaliśmy je materiałem i rozbijaliśmy młotkiem kulki, na tyle długo, aby nabrały takiej konsystencji jak glina, później rozbite kulki trafiały do pustego wiadra i dodawaliśmy pokostu, ciągle mieszając, do momentu aż uzyskaliśmy odpowiednią strukturę, nadającą się nanieść na pędzel, tak aby uzyskać taką lekko kleistą konsystencję, dodatkowo troszkę terpentyny, aby farba szybciej schła, także nawet po tych ponad 30 latach od położenia, farba nadal była elastyczna.
Podejrzewam że właśnie ten parametr jest kluczowy, ciągła elastyczność ołowianki, nie pozwala zamieszkać rdzy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez jarekbrzeski dnia Nie 19:37, 22 Paź 2017, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|